Czasami za szybkim i imponującym rozwojem,który wprawia rodziców w dumę i zadziwienie,stoi choroba.Autyzm-ta diagnoza brzmi jak wyrok.Wiem,bo sama miałam okazje usłyszeć,że moje dziecko wykazuje cechy autystyczne.Wiem,ile pracy i uwagi trzeba dziecku zaburzonemu poświęcić.Jak bardzo cieszy każda umiejętność,która przychodzi nieraz z trudem i jest okupiona łzami.Również rodzice Rowana-bohatera tej pięknej i wzruszającej książki,stanęli przed zadaniem zmierzenia się z autyzmem wczesnodziecięcym.
Gdy u kilkuletniego Rowana wykryto autyzm, jego ojciec Rupert – dziennikarz i autor książek podróżniczych – postanowił, że nie podda się bez walki. Długo próbowali z żoną Kristin różnych form terapii, jednak bez skutku. Pewnego dnia Ru przypadkiem odkrył, że jego syn nawiązuje wyjątkową więź ze zwierzętami. Wtedy postanowił zrealizować szalony plan – zabrać dziecko do krainy szamanów, nieskażonej przyrody i stad dzikich koni – Mongolii. A po powrocie opisał tę niezwykłą podróż.To nie tylko dziennik zmagań z chorobą syna.Także dziennik podróży,który pokazał mi piękno mongolskiej krainy.Czy cud rzeczywiście miał miejsce,nie napiszę,aby zachęcić Was do lektury tej pozycji.Ale jestem bardzo ciekawa jak Rowan funkcjonuje teraz.
{zdj.stąd }
Podczas wyprawy do Mongolii powstał film dokumentalny.Mam nadzieję,że uda mi się go kiedyś obejrzeć
Bardzo lubie takie życiowe książki, zmuszają człowiek do przemyśleń. Mam nadzieje, że uda mi się na nią trafić i ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kass
Czytałam tę książkę jakiś czas temu i właśnie ostatnio zastanawiałam się, jak też Rowan ma się teraz :) Czy dalej robi postępy? :)
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńlilith76
Koniecznie muszę tego poszukać!
OdpowiedzUsuńA w ogóle to cieszę się, że w końcu trafiłam na ten Twój blog, jakoś mi wcześniej umknął:/
I podziwiam za mobilizację do jego prowadzenia, ja mam od ponad roku założonego bloga o książkach, ze wszystkim, z pełnym "wystrojem", ale... bez ani jednego posta jeszcze:( Kiedy to wszystko, kiedy? A zamiast siadać i pisać o tym, co przeczytałam, wolę... zacząć czytać kolejną książkę:)Ale brakuje mi takiego zatrzymania się po lekturze, dłuższej refleksji... Kiedyś pisałam o książkach w listach do przyjaciółki lub w pamiętniku.
Ależ się rozpisałam!:)
Czytałam tę ksiązkę i strasznie mi się podobała...
OdpowiedzUsuń