czwartek, 2 czerwca 2011

"Opowieśc ojca przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu"Rupert Isaacson

Kiedy rodzi się dziecko,rodzice są najszczęśliwsi na świecie i pragną dla swojego dziecka jak najszczęśliwszego życia.Jednakże nie zawsze to życie usłane jest różami.Wiedzą o tym także rodzice dzieci chorych.Na każdą chorobę,nie tylko na autyzm.
Czasami za szybkim i imponującym rozwojem,który wprawia rodziców w dumę i zadziwienie,stoi choroba.Autyzm-ta diagnoza brzmi jak wyrok.Wiem,bo sama miałam okazje usłyszeć,że moje dziecko wykazuje cechy autystyczne.Wiem,ile pracy i uwagi trzeba dziecku zaburzonemu poświęcić.Jak bardzo cieszy każda umiejętność,która przychodzi nieraz z trudem i jest okupiona łzami.Również rodzice Rowana-bohatera tej pięknej i wzruszającej książki,stanęli przed zadaniem zmierzenia się z autyzmem wczesnodziecięcym.
Gdy u kilkuletniego Rowana wykryto autyzm, jego ojciec Rupert – dziennikarz i autor książek podróżniczych – postanowił, że nie podda się bez walki. Długo próbowali z żoną Kristin różnych form terapii, jednak bez skutku. Pewnego dnia Ru przypadkiem odkrył, że jego syn nawiązuje wyjątkową więź ze zwierzętami. Wtedy postanowił zrealizować szalony plan – zabrać dziecko do krainy szamanów, nieskażonej przyrody i stad dzikich koni – Mongolii. A po powrocie opisał tę niezwykłą podróż.To nie tylko dziennik zmagań z chorobą syna.Także dziennik podróży,który pokazał mi piękno mongolskiej krainy.Czy cud rzeczywiście miał miejsce,nie napiszę,aby zachęcić Was do lektury tej pozycji.Ale jestem bardzo ciekawa jak Rowan funkcjonuje teraz.



{zdj.stąd }


Podczas wyprawy do Mongolii powstał film dokumentalny.Mam nadzieję,że uda mi się go kiedyś obejrzeć