piątek, 29 lipca 2011

"Kwiaty od Artiego"-Bridget Asher

"Elspa, Eleanor, Heather, Ellen, Cassandra, Allison, Liz... Imiona kobiet z notesu mojego męża. Właściwie to imiona jego kochanek. Odeszłam, gdy odkryłam, że mnie zdradza. Wróciłam, kiedy dowiedziałam się, że umiera. Wściekła (i po czterech drinkach) zadzwoniłam do każdej z nich i powiedziałam: Artie umiera. Kiedy życzy sobie pani pełnić wartę przy łożu śmierci. Ku mojemu zdziwieniu przyjechały..."

tak zaczyna się niezwykła historia o miłości i przebaczeniu.Lucy odchodzi od męża i powraca na wieść o jego śmierci.Dowiaduje się jednakże,że mąż całe życie ją zdradzał.Przed ślubem związany był z licznymi kobietami,po ślubie także zdarzały mu się" spontaniczne zapomnienia i przypadki".
Na wieść o śmiertelnej chorobie męża, Lucy pomimo żalu,wraca by zająć się Artim.Natłok emocji i "bałagan w głowie",nie pozwala jej jednoznacznie stwierdzić,czy kocha go czy nienawidzi.
Jest szczerze zdziwiona,gdy ,po jej telefonach ,w drzwiach posiadłości pojawiają się kolejne kochanki męża.Pojawia się nawet syn Artiego,o którym dotychczas nie miała pojęcia.

To swoiste ,,oczekiwanie na śmierć" zmienia się w swojego rodzaju wyjątkową sesję terapeutyczną. Każdy z bohaterów spróbuje wyciągnąć coś dobrego z nieuniknionej śmierci Artiego. Jak skończy się ta niecodzienna historia?
Jeśli jesteście ciekawi,nie pozostaje nic innego jak poznać Artiego i Lucy,sięgając po tę pozycję.

Ja polecam:)

3 komentarze:

  1. Zaciekawiłaś mnie opisem tej książki. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Bridget Asher:) A we wrześniu wychodzi kolejna książka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele dobrego czytałam o tej książce, twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, więc jak tylko trafie na tą książkę z chęcią przeczytam!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Za każde słowo dziękuję:)